Organiści parafii św. Antoniego w Chorzowie
Pierwszym organistą parafii był Alojzy Godziek (zwany czasami Godzik), urodzony 5 czerwca 1909 r. w Chorzowie, zamieszkały w nieistniejącej już kamienicy przy ulicy Krzywej 17[1]. Wykształcenie muzyczne zdobył, kończąc w 1930 r. Salezjańską Szkołę Organową w Przemyślu oraz w 1931 r. Państwowe Konserwatorium Organowe w Krakowie pod kierunkiem prof. Szabeskiego[2]. W kościele świętego Antoniego stanowisko organisty zajmował w latach 1934–1941, a potem 1955–1978[3]. Z pracy zrezygnował w wyniku przejścia na emeryturę. Poza Chorzowem grał w też Radoszycach, Panewnikach, Sieradzu oraz Radoszowach[4]. W latach 1960–1966 Alojzy Godziek uczył gry na organach Jerzego Borowicza, który w czasie jego nieobecności go zastępował[5]. Ponadto pracował jako nauczyciel muzyki w szkole[6]. Alojzy Godziek był organistą, który jako pierwszy zagrał na rozbudowywanych do roku 1973 organach. W związku z tym, że piszczałki do tego instrumentu były zakupywane przez parafian i stanowiły ich własność, często ludzie żartobliwie mówili mu, żeby „dzisiaj zagrał na ich piszczałce”[7].
Alojzy Godziek 2 (Źródło - Archiwum parafii świętego Antoniego w Chorzowie, Album ze zdjęciami, część 1.)
Historia organów parafii św. Antoniego w Chorzowie
Pierwsze wzmianki o organach z parafii świętego Antoniego w Chorzowie znajdujemy jeszcze przed wybudowaniem świątyni, kiedy to zakłady organmistrzowskie, jak np. Fabryka Organów Stanisława Krukowskiego i jego Syna z Piotrkowa Trybunalskiego dowiadując się o budującym się kościele, proponowali montaż organów[1]. Na kolejną informację natrafiamy pod datą 12 listopada 1934 r., kiedy władze województwa śląskiego zakupiły od Państwowego Seminarium Nauczycielskiego w Tarnowskich Górach za 1750 zł 2-manuałowy (+pedał), 5-registrowy instrument[2]. Inne źródła podają, że organy były 3-registrowe, i że w roku 1948 rozbudowano je o kolejne 4 registry[3]. Za wersją 3-registrowego instrumentu przemawia notatka o rozbudowie z kroniki parafialnej, w której czytamy: „Korzystając z nadwyżki zebranych ofiar na budowę ogrzewania w kościele zgodnie z uchwałą Rady Parafialnej i zezwoleniem Kurii Diecezjalnej rozbudowano nasze małe 3-registrowe organy o dalsze cztery registry. Zamontowano też silnikową dmuchawę powietrza. Pracę tę wykonał organmistrz Zbigniew Zając z Zabrza w miesiącach wiosny”[4]. Instrument ten, jak na parafię tej wielkości i kościół o takich gabarytach, był dalece niewystarczający, nawet po rozbudowie. Na kolejną rozbudowę organy musiały czekać 14 lat, a to dlatego, że jeszcze w latach 50. XX w. kasa parafialna była w „opłakanym stanie”[5], co wynikało z nadwerężenia funduszy kościelnych budową kościoła filialnego[6].